Szczyl - Polska Floryda - okładka albumu

Polska Floryda – świeży album na klasycznych patentach

Polska Floryda, czyli debiutancki album gdyńskiego rapera Szczyla może zaskoczyć swoim brzmieniem. Nazwa nawołująca do południowego wschodu Stanów Zjednoczonych sugeruje, że płyta będzie utrzymana w klimacie, który aktualnie rozdaje karty za oceanem. Ci słuchacze, którzy znali już wcześniejszą twórczość tego zawodnika (chociażby w postaci całkiem głośnych singli pojawiających się od 2019 roku) wiedzieli, że płyta może oferować bardziej klasyczne brzmienie. I tak właśnie jest. Zapraszamy na krótką recenzję tego krążka, bo pierwsza płyta Szczyla jest czymś, nad czym warto się pochylić.

Chill od samego początku albumu

Polska Floryda Szczyla uracza nas spokojnym klimatem praktycznie już od pierwszego numeru. Bity sprawiają wrażenie nieśpiesznych, a sam raper Szczyl bez problemu potrafi dopasować się do nich ze swoim dość leniwym flow. Jeśli szukacie muzycznie delikatnego powrotu do przeszłości, to płyta Szczyla powinna przypaść Wam do gustu. Na próżno szukać to szybszych utworów czy czegoś w rodzaju popularnego w ostatnich latach mumble rapu. Polską Florydę Szczyla można śmiało określić mianem klasycznego nagrania. Poza samym raperem z pewnością mają na to wpływ producenci, którzy podjęli z nim współpracę.

Producenci Polskiej Florydy Szczyla dali radę

Wypada pokłonić się w tym przypadku osobom odpowiedzialnym za warstwę muzyczną na tym krążku. Zdecydowaną większość bitów na album Polska Floryda Szczyla przygotował niezbyt rozpoznawalny w polskim mainstreamie nolyrics. Po płycie Szczyla doskonale słychać, że dobrze odnajduje się on w tym klimacie. Po jednym bicie dołożyli od siebie BOHER, a także Magiera i Kubi, czyli producenci, o których słyszał zapewne każdy słuchacz rapu w Polsce. Bit od Kubiego jest zresztą o tyle wyjątkowy, że wyłamuje się ze schematu albumu. Jest żywszy i nieco bardziej newschoolowy od pozostałych podkładów.

Sprawdź ten album!

Zdecydowanie warto sprawdzić debiutancką płytę Szczyla – Polska Floryda. Album jest swego rodzaju odskocznią od tego, co proponują nam aktualnie topowi polscy gracze. Od pierwszego utworu raper Szczyl przenosi swoich słuchaczy w czasie o co najmniej kilka, jak nie kilkanaście lat. Płyta jest chillowa i świetnie sprawdzi się w okresie letnim. Dodatkową zachętą do odpalenia Polskiej Florydy mogą być gościnki Tymka i Pezeta.